Szaro buro i ponuro;/
Wprost idealny dzień żeby protestować. Ja oczywiście nie ruszam się z domu.
Moja przepastna dupa włożyła tę sprawę głęboko między poślady:)
Ten projekt jest tak głupi i niedorzeczny, że nie mam obaw że mógłby wejść w życie :)
Dlatego nie zawracam sobie dupy pikietowaniem w żałobnych fatałaszkach i podniecaniem się na wyrost! Sprzątam, a jakże! piorę, gotuję... piję kawkę z porcelanowej filiżanki i jest mi dobrze.
Nie dam sobą manipulować :) :) A ta akcja śmierdzi tym na kilometr:P
Weekend spędziliśmy na Podkarpaciu. Nasz piesek ( 3 letnia suczka) poznała tamtejszych "kawalerów" (dwóch samców ok 7 miesięcy). Te małe kutaśniki tak męczyły naszą psinę, że dupą zamiatała po dywanie, żeby tylko żaden się nie pchał weń!
W mieszkaniu nadal króluje jarzębina.
Skoro i tak co chwila zrywam ją z drzew, postanowiłam wykorzystać ją też do nalewki.
W czerwcu nastawiłam nalewkę wieloowocową. Zaczęłam od truskawek, potem przybyło w słoju malin, wiśni, porzeczek, śliwek... teraz zasypałam jarzębiną. Mam nadzieję, że wyjdzie dobre:) Tyle litrów alkoholu tam wlałam, że jak będzie paskudne to się załamię. No i stary mnie wyśmieje - to najgorsze!
W tym roku sporo owocowych nalewek zrobiłam:)
Najlepsza wyszła z jabłek i truskawek! Myślę, że przyjemna będzie ta jesień i zima z kieliszeczkiem jednej z nalewek:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz