Prosta robótka.
Wykorzystałam listewki, płytę pilśniową i moje złote żołędzie.
Wyżynanie wiewióra to nic trudnego. Pierdzielenie się z pilnikiem, żeby wyglądał jak wiewiór to gehenna. I wszędzie ten zasrany pył...
Listewki bejcowałam na kolor czereśni antycznej, po wyschnięciu lekko przecierałam bejcą w kolorze lazurowym. Stąd ten zielonkawy odcień gdzie-nie gdzie. Wiewiórki są oczywiście z płyty pilśniowej bo łatwiej ją ciąć i z piłowaniem nie ma problemu. Wszystko idzie gładko, tylko że syfi się okrutnie. Wiewiórki są w kolorach żółtawo - złotym oraz pomarańczowo - brązowym. Zabezpieczone woskiem. Zrobienie jednej dekoracji -wiewióra na deskach- zajęło mi 3 godziny. Trochę dużo.
Wypadałoby, żebym zajęła się już dekoracjami zimowymi.
Zawsze mam problem żeby zdążyć na czas.
Zawsze mam problem żeby zdążyć na czas.
| piłowanie wiewióra |
| piłowanie wiewióra - pełno syfu |
| wiewiórki na deskach |
| wiewiórki na deskach |
| wiewiórki na deskach |
| wiewiórki na deskach |
| wiewiórki na deskach |
Teraz rozmyślam nad koncepcją dekoracji zimowych. I jak się pozbyć dzieci na parę dni. Obiecałam im wyremontować pokój. Nie zrobię tego przy nich. Wyciągnięcie tego całego burdelu z ich pokoju zadupczy mi całe mieszkanie. I jeszcze one? biegające, bijące się? No fuckin' way.
Nie wiem, czy wytrzymam do ferii? Ten różowy kolor ścian już mnie męczy! I zabawki! Wszędzie!
Chyba będę je po kryjomu na aukcjach wystawiać. Mają tego tyle, że prędko się nie zorientują :P
Ave ja!
Nie wiem, czy wytrzymam do ferii? Ten różowy kolor ścian już mnie męczy! I zabawki! Wszędzie!
Chyba będę je po kryjomu na aukcjach wystawiać. Mają tego tyle, że prędko się nie zorientują :P
Ave ja!

