Co roku na te święta zostajemy u siebie. Lubimy posiedzieć sobie tylko we czworo:) Zrobić wszystko po swojemu.
W tym roku spotkaliśmy się z dużym oporem ze strony teściów na ten pomysł. A jak to zazwyczaj bywa im większy opór tym większy upór :)) Myślałam że po 6 latach już się przyzwyczają..ale tylko mi się wydawało:)
Nie ugięłam się. Wigilia jest nasza i nie chcemy jeździć tam a sam. Tak często się odwiedzamy, bardzo rzadko weekendy spędzamy u siebie. Wielkanoc spędzamy też u nich więc Świąt Bożego Narodzenia chcemy tylko dla siebie. Poza tym głupio odwiedzić teściów a nie być u swoich rodziców. W ten sposób całe święta tylko byśmy jeździli. Chcąc nie chcąc przestali naciskać.
Od wczoraj szaleję w kuchni i trochę dekoruję, a jakże:)
Choinka ubrana głownie w bombki mojej roboty.
Mały stoliczek przy oknie udekorowałam paterą z szyszkami, gałęziami jałowca i dzwoneczkami ze starych żarówek.
| bombki ze starych zarówek |
Małe przymiarki na jutrzejszy dzień.
Mendy dziś biją rekordy w kłótniach i biciu się ;/
Będę musiała trochę ich nastraszyć. Myślę że Dzieciątko nie będzie tak chętnie chciało do nich przyjść :P
Eh... nie mogę się doczekać tych łez i rozpaczy!
"Nie będzie prezentów"!!!
olaboga!
Wracam do garów a konkretnie do bigosu :) Bo u nas na święta bąki z dupy zabijają zapach cynamonu i pomarańczy :) Jak dobrze być w domu!
To jest właśnie ten dosłowny klimat świąt! Po fasoli i kapuście z grochem trudno żeby pachniało piernikiem!
Wesołych!