wtorek, 19 lipca 2016

Poniedziałki

    Nigdy nie przepadałam za poniedziałkami. Wtedy kiedy byłam czynna zawodowo poniedziałek był na rozruch, ech ciężko się wracało do roboty.
Teraz, kiedy nie pracuję, poniedziałek służy do tzw "dobicia się"!
Tak, tak, oglądam wtedy dokładnie oferty pracy lub ich brak i masakruję sobie humor na cały dzień!
Jestem jak Ferdynand Kiepski:) 
Od wtorku powoli wraca mi dobry nastrój, zresztą wolę sobie nie przypominać za często o mym niechlubnym stanie "kariery zawodowej".

Oczywiście nie znaczy to, że nie myślę o sobie jak o totalnej zakale i gamonicy. Ale i takie myśli po chwili odkładam na bok. Po jakiego ciula się tak dołować? Byle do poniedziałku :))

W sobotę na poprawę nastroju poszmaciłam się trochę w towarzystwie męża. Za całe 10 zl przytargałam do chałupy 2 sweterki :)
Całe szczęście, że jestem taka gospodarna :))) 

Wysmarowałam ostatnio nową lampkę stołową. Z gratów oczywiście. Dokupiłam abażur, przewód
z wtyczką i oprawę żarówki.




                                 To moje elementy drewniane, z których "skleciłam" lampkę.




A tak się prezentuje w całości :)
Nieskromnie stwierdzę, że wyszła ładnie!

Jestem prze-pipa :)
Ave ja!





czwartek, 7 lipca 2016

Czym zabijam czas?


Duperelami!:)

Z racji niewielkiego metrażu naszego mieszkania z graciarni (które jak wspominałam namiętnie odwiedzam) wlokę jedynie małe bibeloty. Przerabiam je po swojemu i upycham na komodach :)

Mądrzy ludzie powiadają : Z gówna bicza nie ukręcisz.
Przerabiając te graciątka staram się pokazać, że jednak da się "ukręcić" :))
to tyle z przechwałek.
Chociaż nie, jeszcze jedno!
Znajomi uważają mnie za idealną gospodynię domową :) - pewnie dlatego, że zawsze się zapowiadają, więc mam czas ogarnąć co nieco :)



 świeczniki ze starych młynków na pieprz


Był taki krótki czas kiedy zachwyciłam się dekupażem...ale niestety nie mam do tego cierpliwości:(
Od czasu do czasu wracam do pędzli, ale to żmudne lakierowanie i szlifowanie dobija mnie.
Tak więc porzuciłam dekupę na rzecz gratów :)







środa, 6 lipca 2016

Początek czyli co ja tu robię?

Nie wiem.

Wszyscy znajomi w pracy, nie mam się komu wygadać, więc z troski o własne zdrowie (żeby mnie nie rozdupcyło) będę coś tu skrobać.



to ja!
Mam zgrabne nogi, bystry umysł i od 3 lat zajmuję się domem i dziećmi (wprost idealnie)
Po 6 latach "zawrotnej" kariery zawodowej osiadłam na bezrobociu- z którego staram się wyjść oczywiście.. (bezskutecznie, póki co :))
Lubię przeklinać. Moja mama mawia: Ola, masz w gębie jak w dupie!
stąd też chyba nazwa: nie jestem damą, ale się staram; dla wytrwałych :)

Poza siedzeniem w domu i doglądaniem mych  rozkosznych pociech, namiętnie odwiedzam graciarnie i szmacę się w najlepszych jasielskich butikach (jak zresztą każdy szanujący się bezrobotny) :)
Żeby nie wyjść na totalnego głupka, dodam że lubię czytać :)

Lubię blogi o tematyce wnętrzarskiej i kulinarnej. Od dawna chciałam założyć swojego bloga, ale daleko mi do pokazywania pięknych zdjęć swoich wnętrz tudzież ugotowanej strawy.
Toteż zarzuciłam ten pomysł na 2 lata (albo 3). Ale dziś mija trzeci dzień pobytu moich dzieci u babci na wsi. Nudzę się jak mops! Więc voila! Jestem!
















Elegancja w salonie

 Stało się. Nasz salon już nie wygląda jak graciarnia.  czarne paski pod łączenie tapety Nowe meble zmotywowały mnie do zmiany koloru na ści...