środa, 22 września 2021

Studnia pełna szamba


Z tą studnią to nie mamy szczęścia. Nie przeszliśmy badań w sanepidzie. Woda nie nadaje się do użytku.
Mimo tego, że została oczyszczona i uszczelniona, po ostatnich ulewach wody gruntowe wdarły się do niej. Nie wiem gdzie one podciągają, może od dołu ?

W tym momencie woda jest brudna, mętna i ma wszystko co mieć powinna przyzwoita gnojówka.

Moglibyśmy już zamieszkać gdyby nie to, że w takim szambie nawet umyć się nie można.

ehh

Sprowadziliśmy kolejnego magika - tym razem współpracującego z firmą wykonującą studnie głębinowe. Czekamy teraz na ich przyjazd i mamy nadzieję, że nie będzie to listopad ;/


A teraz pora wylać żale na schody:

Może na zdjęciu nie wyglądają źle - ale ich wygląd naprawdę przybija. Detale są brzydko wykonane, jest dużo szpar, kąty się stolarzowi nie zeszły, a barierka chwieje się ;/

dziadowskie schody 



dziadowskie schody


Ech... jak będziemy mieli jeszcze siły..to za jakiś czas wymienimy te słupy i każemy komuś poprawić to dziadostwo.
A tymczasem ja w wolnym czasie będę naprawiać ubytki między elementami schodów.


Dobrze, że stolarz od kuchni nie zawiódł mnie. Meble są takie jakie chciałam. Kuchnia jest cudna!
Nie mogę się doczekać kiedy będę w niej gotować :)
Idąc za ciosem zleciłam mu wykonanie komody w łazience. Myślę, że i tym razem będę zadowolona :)
















wtorek, 24 sierpnia 2021

Sierpień na budowie.

 


Po ostatnim wpisie sporo się u nas nowego podziało..

W lipcu (po wielu nieudanych próbach kontaktu z pizdą od studni) udało mi się załatwić firmę, która wyczyściła studnię i przywróciła nadzieję, że zdążymy przed jesienią zamieszkać. 

:)

Nasz 3 tygodniowy urlop spędziliśmy pracując nad wykończeniem pokojów, łazienki oraz holu. Pracowaliśmy od 8.30 do 22 - 23 w nocy. To był bardzo ciężki urlop. Sporo udało nam się zrobić. Parę rzeczy sknociliśmy (bez fuszery ani rusz)

Ale nie jest źle. I tak prym w fuszerce nadal wiodą fachowcy :)


 

Najbardziej podoba mi się nasz deskowany sufit w przedpokoju na poddaszu. Opalałam deski i bejcowałam a stary z moim tatą montowali z wielkim pietyzmem. Na bank nikt by tego nie zrobił ładniej!

Z tym sufitem miały kontrastować schody - eleganckie i dostojne. Jak to zwykle u nas bywa- Jest fakap.

Stolarz zrobił nie wg mojego widzimisię tylko wg swojego ;/

W ten weekend przemalowywałam cokoły przy schodach na biały kolor. To miał zrobić stolarz. Ale postanowił mi dogodzić- więc wybejcował te cokoły na brąz bo:

 "na brązowym brudu nie widać, a biały szybko się brudzi"

Ja pierdole! Stwierdziłam ,że lepiej jak je sama przemaluję, bo on na odpierdol zrobi to niechlujnie.


Tu już cokoły w bieli- po mojej weekendowej  pracy okraszonej setką (przynajmniej) bluzg. Niestety cokoły to nie wszystko. Widziałam słupy i też nie są takie jak chciałam. Tym razem argument był następujący 

"Teraz wszyscy chcą proste, minimalistyczne a ja nie mam takich maszyn, żeby zrobić taki frez" 

Nie ma potrzeby tego komentować :(

Pokoje dzieci są częściowo umeblowane. Wszystko co najważniejsze już jest - łóżka, komody oraz  biurka. 

Z łazienki też już można korzystać - mamy nawet prowizoryczne drzwi :) Docelowe będą dopiero w listopadzie.

Powoli budowa wygląda jak dom co mnie niezmiernie cieszy. Musze tylko przetrawić w głowie temat schodów i będzie dobrze.

 Ave Ja!





wtorek, 27 kwietnia 2021

Sprawa pechowego fachowca

 Dawno nie pisałam...ale straciłam serce do budowy i wszystkiego.

Jesteśmy przeklęci.

Jeden krok do przodu, dwa do tyłu.

Ale po kolei. Stary zadaszył taras (ja skończyłam komin). Praca wykonywania wyłącznie przez nas to gwarancja jakości :)







Wszystko jest zrobione równo, nic nie przecieka. W przyszłości czeka nas jeszcze zrobienie całego przodu- poręczy itp. Ale najpierw wykończenie posadzki, orynnowanie itp.

A potem przyszedł grudzień a wraz z nią mega- pizda

Zadaniem przemiłego pana, którego roboczo ( dla higieny mej psychiki ) nazwę pizdą, było zrobienie przyłącza gazowego, kanalizacyjnego oraz połączenie studni.

Pizda w asyście mini koparki rozpoczęła prace. 

Efektem ich prac jest to, że mamy gazociąg ale też  dziurę w rurze kanalizacyjnej - to nitka biegnąca przez wieś - więc poważna sprawa. Do tej pory zastanawiam się ile nieczystości wylało się na naszą ziemię.

Kolega pizdy - ten z koparki przy okazji uszkodził elewację. 

to się chyba nazywa EKSTRA KUMULACJA

Ale wybaczyliśmy - pizda obiecała, że następnego dnia zjawi się, naprawi kanalizację i pociągnie rury do studni.

Niestety następnego dnia pizda się nie zjawiła, generalnie zwodziła nas wiele tygodni.


W marcu nasza kotłownia zyskała osprzęt




Zaszantażowaliśmy pizdę, że jeśli nie zjawi się w ciągu 2 tygodni, to zgłaszamy to do gminy. Blady strach padł na  fuszermena i 30 marca zjawił się zwarty i gotowy z kolegą koparkowym.

Tłumaczył, że ta kanalizacja to był wypadek...bo wg planu tam jej nie powinno być. Wybaczyliśmy!

A potem ta pizdeczka stanęła sobie na rurze gazowej - takiej odkopanej i ją ugięła;/

Przypadek? Nie sądzę!

W końcu udało im się naprawić uszkodzony rurociąg kanalizacyjny i spiąć dom ze studzienką. Przewiercili się też do studni i wrzucili tam rury.

Stary zapłacił i wszystko cacy...

Kolejnym etapem było napełnienie instalacji c.o - ale jak poradził nam pan od kotłowni - zdezynfekujcie sobie najpierw studnię. 

Kupiłam chemię, stary pojechał na wiochę ,odkrył pokrywę studni...a tam kurwa wody po brzegi - wody i błota.

Dlaczego? Dopiero po odpompowaniu części wody prawda wyszła na jaw. A jajca starego wstąpiły z powrotem do moszny.






Pizda, pomijając fakt, iż do wywiercenia otworu nie użyła otwornicy/koronki czy jak się to nazywa...tylko młotem udarowym naparzała w krąg betonowy. To jeszcze  nie przyznała się, że nie zabezpieczyła dziury, tylko po robocie zasypała ją ziemią! TAK!

Można? można!

 moszna!

Odkryliśmy to w kwietniu. A kwiecień był bardzo deszczowy. Cała woda gruntowa z błotem zjeżdżała

do studni.

Mamy koniec kwietnia i dopiero teraz - od 3 dni nie pada i można odkopać to miejsce i zaklejać dziurę.

Potem trzeba będzie przepłukać (kilka razy) studnie i wyszorować wszystkie kręgi! Czas ucieka... mieliśmy odpalać kotłownię na początku kwietnia...a nawet w maju nie wystartujemy ;/

Pizda nie odbiera telefonów. I co ja mam zrobić?

Umowy oczywiście nie było...a ja muszę mu jakoś uprzykrzyć żywot. Takie coś nie miało prawa się zdarzyć.

Co za gówno :(










Elegancja w salonie

 Stało się. Nasz salon już nie wygląda jak graciarnia.  czarne paski pod łączenie tapety Nowe meble zmotywowały mnie do zmiany koloru na ści...