Mam alergie na telewizję...
Płytkość programów (nie wspominając o reklamach) mnie dobija.
I nie mam tu na myśli mózgojebów tudzież baniorylców czyli paradokumentów (bo to marka sama w sobie) tylko programów w typie jak być piękną.
Wystarczy mi migawka programu metamorfoz a już dostaję wysypki.
Nie oglądam ich...ale czasem będąc w gościach gospodarze zapominają wyłączyć telewizor.
I leci ta papka a w niej te "sfrustrowane" kobiety, które mają małe cycki albo obwisły brzuch i których cechuje kompletny brak wyczucia gustu co do ubioru.
Wiem, ostro pojechałam!
Ale cóż mi się dziwić!
Jak słyszę ten łamiący się głos i szloch, to myślę sobie od razu : dziewczynę spotkało coś strasznego, może jest chora?
taaaa - chora na wora!
a gdzie tam?
ona się po prostu źle ubiera co powoduje, że widać jej "dodatkowe" kilogramy, ma czorne odrosty na platynowych włosach i źle się czuje we własnym ciele!
noż kurwa! jak tu sobie nie poużywać zatem ?
Po udanej metamorfozie np. pani w tatuażach, która nie wiedzieć czemu ciągle chodzi w jakiś czopkach - kapelusikach (bad hair today?). Uczestniczka mówi już głosem, który dodaje nam otuchy (no bo przecież zakładamy, że każdy widz był zmartwiony losem tej nieszczęsnej kobiety):
- teraz moje życie zmieni się o 180 stopni...
a ja krzyczę w duchu: ryli (really) kurwa, ryli (really)?
- "znajdę lepszą pracę" - taaaaa bo wdziałaś lepszy uniform?!
- "partner zacznie na mnie inaczej patrzeć" - yeah... !
ooooo PARTNER!
partner to słowo klucz, które mnie wkurwia wybitnie. Nie można inaczej? - Mąż, chłopak, konkubent? ale dlaczego partner? Kiedyś myślałam że partnera to można mieć w interesach! O ja głupia!
Otóż każdy partner to raczej konkubent (inaczej łajzy mówiłyby mąż, na chłopaka są za stare). Ale konkubent ma raczej pejoratywne znaczenie (jak jest patologia to jest konkubent i konkubina), więc wszyscy pierdolą w około o tym "partnerze". Począwszy od zawsze pięknych i głupich celebrytów, skończywszy na brzydkich, przeciętnych szaraczkach.
Ale co ja tam mogę wiedzieć. Jestem ładna, zgrabna...i powabna!
Wada wzroku to moja jedyna wada.
Nie mam "modnego" partnera jeno gderającego męża.
czepiam się :)
I nie chodzi mi o to, że mam większe zmartwienia od tych pań... bo nie mam, i nie o tym chciałam pisać.
Rozumiem, że można mieć kompleksy z powodu wyglądu - któż ich nie ma?!
Myślę też, że aby dostać te darmowe fajne ciuchy, nową fryzurę czy też jakąś operację plastyczną można przedstawić swój problem z klasą. Bez zbędnego pierdolenia...
W moim mniemaniu szloch z powodu wyglądu to gówniany powód do załamki.
Takim jednostkom powinno się robić wycieczki do szpitali lub hospicjów... i problem z tzw dupy leczy się sam!
No chyba, że oprócz nieciekawej aparycji są na domiar głupie i mają serce z kamienia!
Babo, kurwa, ogarnij się!
Tak mniej więcej wygląda serce z kamienia:
Teraz mi lepiej.
Misja zakończona!